poniedziałek, 7 marca 2016

rozdział 5

Mineło 8 lat.Jace i Josh wyjechali.Jace znalazł dziewczynę w której się zauroczył,ale nie czuł tego samego co przy rudowłosej.Dziewczyna miała na imię Rous. Była to wysoka blondynka o niebieskich oczach.Josh zmarł na demoniczną ospę,ale przyjaciele z NY  nie mogli przybyć ponieważ Clave kazało przyjechać im wszystkim nawet najmłodszych.Miesiąc potem zmarła Joclyn i Carmen,która w tym czasie opłakiwała śmierć swojego jedynego syna a instytut się nią opiekował.
Izzy
Wstałam dziś bardzo wcześnie ponieważ przyjeżdża nasz blondyn! Strasznie się za nim stęskniłam.Jest dla mnie jak brat a gdyby Alec wyjechał na 8 lat to chyba bym się powiesiła z tęsknoty.Wracając.Muszę przyszykować Clary żeby zostawił ten plastik z którym chodzi teraz.Nie będę strasznie eksponować jej ciała tylko podkreśle jej atuty.Poza tym wszyscy wiemy że Jaceowi podoba się Clary.Od samego początku gdy na nia spojrzał.Widziałam jak świecą mu się oczy jak na nią patrzył.Taka miłość od pierwszego wejrzenia.
Alec nie odczuwał żadnych uczuć typu miłość. Raczej szczęście.Ato były uczucia Jace.W końcu są parabatai
Poszłam do pokoju blondwłosej.Otworzyła mi. Była w szlafroku i miała mokre blond włosy co świadczyło o tym że brała przed chwilą kąpiel.Wybrałam jej krutkie jeansowe spodenki i białą luźną bluzkę odkrywającą brzuch.Dobrałam do tego czarne buty na koturnie,są całe zamszowe i z cienkim paskiem nad kostką.
  Izzy nie wiem poco mnie tak stroisz skoro Jace przyjedzie ze SWOJĄ DZIEWCZYNĄ    powiedziała dobitnie podkreślając ostatnie słowa.
Sama ubrałam białą bluzkę i jasnoniebieską spódniczkę do tego czarne buty na platformie i włala.Do tego lekki makijaż u Clary a ja sobie nie robiłam bo po co? To nie ja mam spodobać sie Jaceowi
Clary
 Dziewczyny chodzcie zaraz będą chyba nie chcecie się spuźnić na przywitanie Jace prawda?  zapytała Marys a Izzy jak by jej się gdzieś śpieszyła pociągneła mnie w stronę wyjścia.
Nudziło misię to czekanie i nie tylko mi ponieważ Izzy zaczeła grać na pianinie piosekę którą umiem śpiewać.
  Clary zaśpiewasz Titanium w wersji Katniss Everdeen ?   zapytała a ja nie umiałam jej odmówić więc zaczełam śpiewać. po jakimś czasie zauważyłam jak Alec i Marys tańczą więc zaczełam się kręcić. Po chwili wylądowałam w czyichś ramionach. to na pewno nie były ramiona Aleca on nie ma tokich mięśni. Automatycznie przestałam śpiewać i otworzyłam oczy.Wydostałam się ze szczelnego uścisku jakiegoś blondyna o złotych oczach... Zaraz chwila. Złote oczy i blond włosy? Jace?
  Jace?   zapytałam gdy stałam na swoich nogach.
  Oczywiście że ja.   powiedział tym anielskim głosem.
   A ty to kto? Jeśli mogę wiedzieć   powiedział a mi zrobiło się trochę przykro bo pomimo że nie mam rudych włosów powinien mnie rozpoznać skoro mnie jak uważają wszyscy w instytucie kocha.
    Niech zgadnę.Clary? Nie prawdaż   powiedział a ja zdałam sobie sprawę że on tylko ze mną pogrywa. Posłał mi ten swój uroczy uśmiech a ja miałam wrażenie że się rozpłynę.
    Tak   odpowiedziałam a on mnie mocno przytulił jak nigdy.
     Przepraszam że byłem taki w stosunku do ciebie. Mam na dzieję że mi wybaczysz   szepnął mi do ucha tak abym tylko ja to usłyszała. Taki nasz mały sekrecik.
       Już dawno ci wybaczyłam Jace    powiedziałam zgodnie z prawdą. Dał mi buziaka w polik a Izzy krzykneła do Marys że wygrała zakład. Gdy się cały czas przytulaliśmy usłyszałam że ktoś krząka.
tym ktosiem był...

Obserwatorzy